środa, 14 stycznia 2009

sen śledzi

Droga Redakcjo,

Kto by pomyślał, że wieczór spędzony w towarzystwie płyty "Sogno"Andrei Bocelliego, pasty śledziowej, herbaty z cytryną i miodem, książki "PS. Kocham Cię" i lakieru do paznokci, może dać dyle spokoju i radości... Jadąc do domu czułam taką ekscytację, jakby to miała być jakaś randka... Ciekawe... Może tak właśnie powinnam podchodzić do spotkań z samą sobą? :) (Hihi, chyba zaproponuję sobie kolejne takie spotkanie, a co?! ;))

Miały być góry, długo nic z nich nie wychodziło, aż wczoraj w desperacji, lekko już bełkocząc i zezując (tak objawia się u mnie jedno z dalszych stadiów przemęczenia;) pomodliłam się o odpoczynek. Dziś okazało się, że w lutym jadę na szkolenie - nad morze! :) Z wielu powodów jest to bardzo dobry pomysł Redakcji. Sama nigdy bym tak tego nie zorganizowała. Naprawdę. Dziękuję i proszę o ciąg dalszy. Niech Droga Redakcja organizuje ten wyjazd po swojemu. Wiem, że tylko wtedy naprawdę odpocznę.

Lekko rozleniwiona i tajemniczo znieczulona na wszystko to, co ostatnio przerażało.
Wdzięczna za poczucie bliskości Drogiej Redakcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz