czwartek, 25 czerwca 2009

upokorzenie

Droga Redakcjo,

Jak się zaczynają człowiekowi marzyć wakacje we własnym domu, kładzenie tapet na ścianie, to chyba znak, że dzieje się coś dziwnego?

Te ostatnie wyjazdy uczą mnie bardzo wielu rzeczy. Poza nowymi znajomościami, nowo odkrywanymi rejonami Polski, regionalnymi przysmakami, bardzo mocno poznaję siebie. We wtorek, po prawie całodniowej podróży wylądowaliśmy w przepięknym hotelu ukrytym w miejscowości, po której nikt by się tego nie spodziewał. Z resztą naprawdę nikt się nie spodziewał, że prawie przy samej granicy z Niemcami znajduje się takie cudo. Dworek/rezydencja z 1909 roku. Drewniane schody, skrzypiące podłogi. Otworzyłam pokój większy i wyższy ze dwa razy od mojego mieszkania i pomyślałam: "To pomyłka, to chyba nie dla mnie!". Był jednak dla mnie. Secesyjne zdobienia, haftowana pościel, toaletka. Schodząc w dół można było się znaleźć w restauracji, której okna wychodziły na zielony ogród, z którego dobiegał zapach zmokniętych różowych róż. Wysokie pomieszczenie, świeże kwiaty na stole, a w tle sączący się jazz. Wciąż trudno mi uwierzyć, że to było naprawdę. Po uczcie dla podniebienia padłam na ogromne łoże, spojrzałam w kryształowo połyskujący żyrandol i zdałam sobie sprawę, że zapomniałam najważniejszej teczki, którą miałam następnego dnia omawiać. Bardzo gwałtownie trzeba było wrócić do rzeczywistości. Nie wiem tak do końca dlaczego, ale zaczęłam Ci wówczas w głębi serca dziękować, za to, że się o mnie upominasz. Przez upokorzenie.

Wdzięczna za cuda, wianki, za słońce i deszcz i za to, że wszystko jest z jakiegoś powodu i dla jakiegoś celu.

Mniej ważna niż Ty.

sobota, 6 czerwca 2009

przygoda

Droga Redakcjo,

Próbuję się Ciebie trzymać w tym intensywnym czasie. Ale albo ręka boli mnie po szczepionce i przytrzymać się nie mogę, albo wpada na moje biurko jakaś "wrzuta", którą trzeba się zająć, albo dzwoni telefon. I znowu widzę, że to Ty wybierasz i to Ty, przede wszystkim Ty, mnie trzymasz.

Wystarczył jeden dzień, by czerwiec zamienił się w miesiąc szans, czas spędzony w każdym z możliwych zakątków Polski. Cieszy mnie to, mobilizuje i zaprasza do zapraszania w to wszystko co jest, co mnie przerasta, Ciebie. Wtedy staje się to przygodą, nie niepokojem, ale wyzwaniem, które już przygotowałeś, które pomoże mi dojrzewać i rozwijać skrzydła, dorosłe już.

Mniej ważna niż Ty.

wtorek, 2 czerwca 2009

tęcza

Droga Redakcjo,

Aż mi to wszystko nie chce przejść przez myśl. Jak w przeciągu dwóch dni można tak wiele zobaczyć. Morze nasze Bałtyckie, plażę, molo w Sopocie, tęczę nad morzem i nad ziemią, trzy skaczące po polach sarny, dwa bociany, dużo krów, błyskawicę, platformę wiertniczą (tu zachwycił mnie bardziej ludzki umysł i to do czego jest zdolny), park w Gdańsku Oliwie, katedrę i organy. Nie dość, że je widziałam to jak tylko usiadłam w ławce, zaczął się koncert organowy i aż podskoczyłam od niskich dźwięków, cudnie przerażających. Zapach starych murów. Smak dorsza smażonego, frytek idealnie przysmażonych, batonika dodającego sił. Dłoń lekko poparzona od herbaty zaparzonej w papierowym kubku. Garść muszelek.

Idąc tak plażą, usłyszałam oburzony głos kobiecy: "jak to morze, pachnie śledziem!" I tak sobie pomyślałam, że nam ludziom, tak czasem łatwiej myśleć, że taki mały śledź, może nadać zapach morzu. A może to śledź ma zapach morza? Tak do końca to nie wiem jak jest, ale jak wczoraj patrzyłam w ten ogrom, przestrzeń i fale uderzały o brzeg, pomyślałam, że jestem takim małym śledziem. A morze mnie przerasta, tak jak Ty. I usiadłam by z Tobą porozmawiać. Wtedy pojawiła się tęcza.

Wdzięczna, za szturm, za piękno, którym do mnie przemawiasz.
Proszę, naucz mnie je przyjmować. Prawdziwie usłyszeć.

Mniej ważna niż Ty.