środa, 25 lutego 2009

popiół

Droga Redakcjo,

Bardzo wyraźnie usłyszałam dziś Słowa: Nawracajcie się i wierzcie w ewangelię. Miałam wrażenie jakby wszystko inne w kościele przycichło... i jakby moc tych Słów miała trafić do środka, tak bym usłyszała i zrozumiała...

Wielki Post był dla mnie jak dotąd najtrudniejszym momentem w roku... Teraz też oczekiwałam go z niepokojem... ale wyczuwam Twoje zaproszenie do zaufania... że mnie przez ten czas dobrze przeprowadzisz... że nie ma się czego bać, bo chcesz przychodzić ze Swoją Miłością, porządkować.

Będę w tym czasie mniej pisać, może mniej mówić... bo naprawdę potrzebuję słuchać Ciebie i brać od Ciebie...

Obdarz nas pokojem,
Mniej ważna niż Ty.

wtorek, 24 lutego 2009

szczęście

Droga Redakcjo,

Najnormalniej w świecie czuję się szczęśliwa... Szczęśliwa, przez duże "S". No bo naprawdę jestem... kochana...

Próbuję to jakoś ogarniać, po ludzku określać, nazywać, a tu Gucio, guzik, guzik Gucia...
Mnie to po prostu przerasta... i nie jest moje... za to mam to przyjmować i współpracować i oddawać... i pozwalać się prowadzić... Autorem nie jestem... choć coś znowu mi się pomerdało, że jest inaczej... i że wszystko w garści trzymać muszę... a tu Droga Redakcja sama... Sama dba, pielęgnuje, chroni, oczyszcza, ręczy, że będzie pomagać i... błogosławi...

Proszę, bym umiała oddać Ci z ufnością spełnioną przez Ciebie obietnicę, bo to najwyraźniej właśnie ona... Twój Asystent w serwisie bardzo wyraźnie mi to nakreślił...
Mam za co dziękować... i dziękuję.
Mniej ważna niż Ty.

niedziela, 22 lutego 2009

śpiewnie

Droga Redakcjo,

Dziękuję !!! :) Czasem przechodzi przeze mnie coś co mnie przerasta... jakiś taki ładunek emocji, jakaś taka siła... takie coś, co poszerza moją wiarę, wynosi ponad to, co było przedtem... I za ten krok dziękuję... że mogłam go zrobić w najlepszym możliwym Towarzystwie, i że największa trema, jaką dotąd miałam, nie pożarła mnie w całości. Śpiew naprawdę przynosi mi szczęście...

A teksty piosenek... wciąż jeszcze trawię, przeżywam... Są tak niesłychanie mądre... i jednocześnie... trudne do przyjęcia...
Śmieję się, że zamiast zaśpiewać o miłości żarliwej, zaśpiewałam o troskliwej... Zabawne... Najwyraźniej powstała z tego moja wersja piosenki... Każde wykonanie tych utworów było za pewne inne...

Zauważam, że czas płynie, a z każdej chwili bije wyjątkowość i niepowtarzalność...

Dziękuję, lekko melancholijnie, ale też z mocnym doświadczeniem wzmacniającego zahartowania,
pokojem i ciepłem w sercu na myśl o Przyjaznych duszach, które mnie otaczają,
Mniej ważna niż Ty.

czwartek, 19 lutego 2009

pączek

Droga Redakcjo,

A dziś to nie miałam wcale tak słodko (pomijając dwa czerstwe pączki) bo mi ten mój muzyczny perfekcjonizm dał popalić. Ech... aż się normalnie sama w sobie ugotowałam... Lubię mieć czas na próby, umieć zaśpiewać trudną frazę wyrwana ze snu w środku nocy, a nawet śpiewać ją przez sen... a tu, bardzo wbrew mojej woli, szykuje się wielka improwizacja... Naprawdę niechętnie, barrrrdzo niechętnie, grrrrrr, gul, gul, buuuu, uch, ale jednak, chcę rzucić się w sobotę w Twoje ramiona... Niech to będzie ku Twojej chwale i dla Ciebie... Oddaję pierwszeństwo Głównemu Autorowi...

Niepokorna, zbuntowana, bez prób i błędów, a szczególnie bez próby generalnej, bardzo mocno hamująca i stremowana... Daj mi siły "zająć stanowisko"... aaaaa......!!!
Mniej ważna niż Ty.

wtorek, 17 lutego 2009

wybór

Droga Redakcjo,

Wypełnia mnie radość i wdzięczność :) To z pewnością zasługa tych odgórnych dodatków :) Widzę jak niewiele ode mnie zależy i jest to cudowne uczucie. Dałam komuś zaproszenie na spotkanie z Twoją Asystą, by mógł Cię lepiej poznać. Przy okazji dałam je też osobom siedzącym obok, by nie poczuły się głupio. No i ku mojemu zaskoczeniu nie ten "głównie przeze mnie zaproszony" poczuł się zaproszony, ale właśnie ten siedzący obok. Pomyślałam sobie, co ja kurcze wiem? To Twoje wybory, Twoja łaska... ja tu tylko sprzątam. Jednocześnie było to bardzo piękne doświadczenie.

Tyle rzeczy dzieje się poza mną... tych najpiękniejszych...

Oj mniej ważna niż Ty, dużo, dużo mniej,
ale przez Ciebie wybrana.

poniedziałek, 16 lutego 2009

nigdy

Droga Redakcjo,

Uśmiecham się, kiedy do Ciebie piszę i za bardzo wyjaśnić tego nie umiem... Może nie muszę...:)
Słyszę w głowie słowa: słuchaj serca, ono rozeznaje, kiedy rozum jeszcze śpi... I czuję się, hmm, chyba podobnie do matki, która nosi pod sercem dziecko i nie wie co się urodzi, chłopiec czy dziewczynka... choć czasem, podświadomie coś może i wie... Czuję, że coś dojrzewa w moim sercu, w cieple i spokoju dojrzewa... Niech sobie to moje serce rozeznaje, popędzać go nie będę. Należy mu się dużo cierpliwości.

Dziękuję, że jesteś ze mną, za te wszystkie cuda, które dzieją się na moich zdumionych oczach...
Aż się zapełniły teraz łzami wdzięczności :)
Mniej ważna niż Ty.

Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość Moja nigdy nie odstąpi od Ciebie, mówi Pan.

niedziela, 15 lutego 2009

nowe

Droga Redakcjo,

Wszystko czego teraz doświadczam jest tak zupełnie nowe. Nie wiem czemu jest tak a nie inaczej, czemu teraz zapraszasz mnie do podejmowania wyzwań, do których już wiele lat byłam przygotowywana... i czemu tak bardzo mnie one przerażają... i to zajęcie przeznaczonego dla mnie miejsca, wydaje się wyzwaniem nie na moje siły...

Tak bardzo potrzebuję słyszeć, jak bardzo we mnie wierzysz, że będziesz ze mną... że
te wszystkie cuda są naprawdę dla mnie... konkretnie dla mnie... i tak bardzo chciałabym umieć to przyjąć...

Wczoraj kiedy modliłam się nad dzieciakami, czułam w sobie jak bardzo je kochasz... jak bardzo chcesz napełniać ich serca miłością. Widziałam to dobro, które na nie czeka, które chcesz ofiarować... I że potrzebujesz tylko by powiedzieć "amen"... i widziałam też tę walkę o decyzję w ich sercu... i jak bardzo szanujesz wolność człowieka... też moją wolność. Oddawanie Tobie sterów to decyzja na każdy dzień...

Wdzięczna i jednocześnie przerażona, co chciałaby a boi się,
Mniej ważna niż Ty.

środa, 11 lutego 2009

świt

Droga Redakcjo,

No to mnie Droga Redakcja teraz skoncentrowała na sobie. Tyle było tego skupienia się na innych i koncentracji, dźwigania nie swoich ciężarów, aż mnie bolało tam i ówdzie.
Pomału oddaję Ci coraz więcej i więcej... i jest mi coraz lżej i lżej... To cudownie tak się w duchu przeciągać jak kot leniwie... Wiedząc, że Ktoś jeszcze myśli o tym, żeby było mi dobrze i coraz bardziej szczęśliwie...

"Odejścia zim... wiosenne mgły...
Tak mało wiem jak z Tobą wyglądają...
"

lalala... :)

Wciąż pod czujnym okiem Drogiej Redakcji,
Przedzierająca się przez kłęby pajęczyn, by móc naprawdę spotkać Kogoś.
Mniej ważna niż Ty.

wtorek, 10 lutego 2009

spoza

Droga Redakcjo,

Mocno doświadczam, że otwarcie się na coś, podjęcie pewnych decyzji staje się początkiem czegoś zupełnie nieprzewidywalnego. W niedzielę widziałam drzwi wejściowe do tej drogi. Dziś otwierają się lawinowo następne drzwi i następne. Przybywa mi łaski... sił, by się z tym nowym mierzyć, szukać rozwiązań.
Spadają łuski z moich oczu. Wiem już, że kiedy Droga Redakcja zdejmie ze mnie swoją rękę, mogę być zdolna do wszystkiego. Nie tylko inni ludzie są zdolni do zła, ale i ja jestem do niego zdolna. Skąd mogę wiedzieć czy mi coś kiedyś nie odpali, czy nie zachoruję, doszczętnie pobłądzę...? Tylu rzeczy dzisiaj nie wiem. Wciąż otwierają się w mojej głowie kolejne scenariusze, których nie ma jak przejrzeć wcześniej, rozważyć, skorygować. Decyzje podejmuje się tak bardzo przed, tak bardzo na wyrost... i kolejne drzwi otwierają się dopiero po nich... i łaski po decyzjach przychodzą...

Zdumiona, jak to co nas spotyka przychodzi spoza nas...:)
Próbująca w niczym nie wyprzedzać Drogiej Redakcji, próbująca czekać cierpliwie.
Mniej ważna niż Ty.

PS. Tak chodzą dziś za mną słowa: "A po śmierci jeszcze więcej życia"...
Tyle w nich prawdy :)

poniedziałek, 9 lutego 2009

szarość

Droga Redakcjo,

Dziś dużo myślę o szarości, czymś między bielą a czernią. Czymś codziennym, z umiarem, przewidywalnym, czasem nudnym, pośrednim, jakby już, ale nie do końca. Dającym oś i poczucie bezpieczeństwa.
Coraz częściej widzę, jak połyskuje w niej srebro.

Dziękuję za dziś, za nieustanne dryfowanie i Twoje w nim prowadzenie.
Za to, że dla Ciebie nie ma nic niemożliwego i tego właśnie doświadczam.

Zdumiona, wciąż w kręgu Twojego zainteresowania,
Mniej ważna niż Ty.

niedziela, 8 lutego 2009

jajecznica

Droga Redakcjo,

Uchyliłam dziś bardzo ostrożnie pewne drzwi. Trochę jeszcze temu nie dowierzam.

Nie będę silna, nadmiernie odważna, szalona... za bardzo wyskakująca hop, do przodu...
Będę sobą, uważnie obserwującą czyny, ostrożnie wsłuchującą się w słowa. Choć nie mam nic przeciwko odgrzewanej jajecznicy (raz odgrzewałam w mikrofali i jakoś szczególnie jej to nie zaszkodziło), to tym razem wiem, że nie jest to powrót do tego co było. To jest pozwalanie by Droga Redakcja wznosiła coś nowego, jeśli Droga Redakcja tego właśnie chce.

Tylko uchyliłam drzwi i tak się spokojnie przyglądam. Daję szansę.

Bardzo Ciebie potrzebująca, bardzo, bardzo, bardzo.
Mniej ważna niż Ty.

balon

Droga Redakcjo,

Dziś, ech..., dziś wydawało mi się, że jestem ważniejsza niż Ty, że to wszystko wokół jest na mojej głowie, że dźwigam to sama, że mi nie pomagasz, albo pomagasz za mało, że dajesz za wiele, że wszystko za szybko, a jak nie nadążam to trudno, nie moja wina, bo to jest nie tak, powinno być inaczej. No i jak ja biedna mam nosić te wszystkie ciężary?

W odpowiedzi, usłyszałam w serwisie: Świat nie stoi na Twojej głowie! I dzięki Bogu, bo to byłby koniec świata!

Aaa, i się z siebie uśmiałam i uszło ze mnie tyle napompowanego powietrza... A potem jeszcze zrobiłam scenę zazdrości, o jaką nigdy bym siebie nie podejrzewała... I powietrze nadal uchodziło... No człowiekiem jestem, nie aniołem... Droga Redakcja też przeszła tę naszą ludzką drogę...

Kolejny raz oddaję kierownicę w Twoje ręce, nie wiem czemu czasem jest to takie trudne. Ufać.
Mniej ważna niż Ty.

piątek, 6 lutego 2009

fale

Droga Redakcjo,

Jednak nic nie jest oczywiste. Odzwyczajam się od mówienia, że wiem coś na pewno (choć nie jestem pewna czy to słuszne). Szczególnie dotyczy to świata uczuć. Jeżeli Droga Redakcja umarła i po trzech dniach zmartwychwstała to naprawdę wszystko jest możliwe. I już nie wiem dokąd prowadzą te fale... raz popychają mnie na głębokie morze, innym razem już prawie ląduję na brzegu. Przychodzi kolejna fala i zabiera mnie z powrotem. Za każdym razem wiem już jednak więcej i o morzu i o brzegu, bo oglądam je z każdej strony.

Chciałabym dziś prosić Drogą Redakcję o pomoc w ustaleniu priorytetów. Kalendarz wypełniony po brzegi, mocy przerobowych ograniczona ilość i dużo trudnych decyzji przede mną, tych z serii dobro, a dobro większe. Koleżanka twierdzi, że tak dużo na siebie wzięłam, żeby mieć na co ponarzekać. No i kurcze, coś w tym niestety jest. Mniej myślę o tym co boli, bardziej o tym jak zdążyć z miejsca A do miejsca B, albo jak być w miejscach A i B jednocześnie.

I czuję się dziś jak bohaterka mojej ulubionej książki "Po prostu razem", która mówiła, że jest albo głośną muzyką, albo nie słychać jej wcale. To regulowanie głośności bywa dla mnie wyzwaniem. Proszę ucz mnie odnajdywania równowagi pomiędzy służeniem innym i dbaniem o siebie. Daj mi cierpliwość i pokój.

Dla Ciebie wyjątkowo ważna, choć czasem z opóźnieniem to dostrzegająca,
Mniej ważna niż Ty.

środa, 4 lutego 2009

fruń

Droga Redakcjo,

Coś przyczepiają się do mnie ostatnio różne cytaty... Nie wiem, czy ten akurat jest dla mnie... Trochę pewnie też, ale nie daje mi spokoju z innego powodu. Uporczywie upomina się, by przekazać go dalej. Także przekazuję i składam nim również życzenia Jednej z Asystentek Drogiej Redakcji:
"Fruń do księżyca, a jeśli ci się nie uda, i tak znajdziesz się pośród gwiazd."
(Z PS. Kocham Cię)

(Prawda, że lepsze od "Jak spadać to z wysokiego konia"? ;)

Dziękuję za dzisiejszy dzień i proszę za jutrzejszy.
Niech Droga Redakcja będzie blisko,
Mniej ważna niż Ty.



wtorek, 3 lutego 2009

struna

Droga Redakcjo,

Coś odchodzi... tak naprawdę... dawne dźwięki niczego już nie poruszają... choć wciąż jeszcze nasłuchuję... i wciąż coś we mnie chciałoby słyszeć...
Odchodząc, kolejny już raz, nasłuchiwałam za sobą kroków, wywołanego swojego imienia... Nie było kroków, szła za mną tylko cisza... Nie odwracałam się za siebie, nie zwalniałam. Szłam swoim własnym tempem i tam dokąd miałam dojść. I czułam ciepło i pokój.

Opiekujesz się i nim i mną, teraz już nie nami. Tak jest dobrze.

Pomagaj mi proszę,
Znieczulona, choć do granic możliwości wszystkiego świadoma,
Mniej ważna niż Ty,

"Jeżeli wspólnie z Nim cierpimy, to wspólnie będziemy przebywać w chwale" (Rz 8, 17)

poniedziałek, 2 lutego 2009

szok

Droga Redakcjo,

Nie wiem jak to się stało! Dziś niespodziewanie włożyłam pomarańcz i czułam się w nim dobrze... a teraz patrzę na swoje paznokcie pomalowane na czerwono i moje usta same układają się do uśmiechu. Może jeszcze poczuję ten karnawał i radość, o którą tak nieustannie Droga Redakcja mnie upomina?

Szukanie powołania kojarzy mi się ostatnimi czasy z: przymierzaniem, nasłuchiwaniem, próbowaniem, szukaniem, czekaniem, wczuwaniem, wykluczaniem, wierceniem, dopasowywaniem, mierzeniem, łamaniem, ściąganiem nogi z hamulca i robieniem nieraz czegoś wbrew sobie, by pokazać "coś" Tobie, życiem i otwieraniem się na życie każdego kolejnego dnia, nadzieją, kroczeniem i stawaniem w miejscu, dyganiem, buntowaniem się, siłowaniem, parzeniem się wrzątkiem, gojeniem ran, oglądaniem się za siebie, nie oglądaniem się za siebie.
Otwartością na to, co Sama Droga Redakcja da.

Zszokowana, jeszcze niepewnie, ale odzyskująca kolory,
Mniej ważna niż Ty.

PS. Załączam Drogiej Redakcji cytat (z filmu Fenomen), który bardzo, bardzo, mi się podoba. Zastanawia wciąż i wciąż...:

"On ma obok siebie kobietę, która pozostanie przy jego boku do końca życia. Kupował krzesła, które wyplata. Robiłeś to kiedyś? Wiesz w ogóle co jest krzesłami twojej dziewczyny?! Każda kobieta wkłada w coś duszę... Oto niesamowita mądrość! Umieć to znaleźć."

niedziela, 1 lutego 2009

polewka

Droga Redakcjo,

Pisanie o tym, co miało miejsce w przeciągu ostatnich czterech dni, przypomina mi upychanie pięknego barwnego ptaka do ciasnej klatki, albo zabijanie apetytu na wuzetkę odtłuszczonym jogurtem ;)

Ten czas bardzo mi smakował. Jak oddech, którego dawno nie miałam, jak pożywne jedzenie, które dodaje sił... Te chwile przed snem, kiedy po długiej wędrówce za dnia, w górach, w śniegu, nie miałam siły myśleć o niczym innym, tylko o tym co widziałam... (bieli, bieli, bieli, drzewach ośnieżonych, rwących strumieniach), co pokonałam, i że to już za mną. Czułam prawdziwą dumę.

A w międzyczasie były rozmowy, układało się to i owo. Czasem po prostu mówiłam, wyrzucałam z siebie kolejne obrazy. Chyba nawet godziłam się z tym, że będzie inaczej, że trzeba dalej żyć. Czułam, że obok są Ludzie, którzy też cierpią, że razem jest nam raźniej. Choć czasem wydaje się, że nie umiemy sobie pomóc, nic powiedzieć, to możemy siebie słuchać. Być. I robi się jakoś lepiej.

To wszystko trwa i trudno wracać do miejsc, w których coś się rodziło, a teraz przychodzi temu odchodzić. Jestem tak świadoma każdej z tych szczepionek, że czasem wydaje mi się niepojęte... jak mnie przez nie przeprowadzasz, że kuracja wciąż trwa, że nie zostawiasz mnie z tym samej. Naprawdę trudno mi pozwalać, by to co było, odeszło. Oddawać Ci to wszystko kawałek po kawałku..., ale chcę wierzyć, że to co się zdarzyło było dobre, że wiele mnie nauczyło. Pamiętać, że było możliwe czuć to wszystko..., że to już część mnie i że to stało się dla większego dobra.

Dziękuję za Przyjaciół, Tych prawdziwych, za góry, za śnieg, placek po zbójnicku, żurek po juhasku i za polewkę piwną z korzeniami... Mniam...

Wypoczęta, zbierająca się do nowego lotu, dokądkolwiek zaniesie,
Mniej ważna niż Ty.