sobota, 24 stycznia 2009

debet

Droga Redakcjo,

To był kolejny drogi dzień. Nigdy wcześniej nie dostrzegałam tak wyraźnie, że Gość w dom to Bóg w dom. Poczęstowanie Kogoś czekoladą smakuje o wiele lepiej niż wypicie jej w pojedynkę!

Ostatnie dni pokazują, jak wciąż bardzo potrzebuję pomocy. Próby bezpośrednich konsultacji z Drogą Redakcją mogłabym porównać do popijania gorzkiego lekarstwa, odkażania skaleczeń spirytusem, borowania (bez znieczulenia) bardzo bolącego i nadwrażliwego (ała!) zęba. Siadam przed Drogą Redakcją, opadają mi ręce i to wszystko co mogę, a czasem nawet i tego nie mogę, zrobić. Okazuje się, że aby tak wytrwać, usiedzieć, nie uciec, Ktoś jeszcze musi być obok, Ktoś musi ze mną tak współtrwać - Asysta Drogiej Redakcji. Doceniam, że dzisiaj otrzymałam takie wsparcie.

Proszenie i przyjmowanie wciąż jest dla mnie wyzwaniem. No, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że bez benzyny pojazd daleko nie ujedzie (Nawet ruszyć nie bardzo chce. Próbowałam ;). Tak więc, raz jeszcze: Poproszę do pełna.

Niesamosia.

2 komentarze:

  1. Gęsta czekolada ze szczyptą pomarańczy w smaku, w wykonaniu Drogiej Redakcji była przepyszna. Dziękuję i życzę szybkiego powrotu do pełni życia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiałam Ci jakoś osłodzić ten szok, że ja to ja ;)

    OdpowiedzUsuń