Droga Redakcjo,
Nie jest łatwo. Nastąpiła synergia wszelkich możliwych objawów zmęczenia, złości, frustracji, smutku i czegoś anginopodobnego. Poza pochwałą instruktora (minucie ciszy, po której nastąpiło westchnięcie i z dumą wypowiedziane słowa: "No... Będzie dobrze. Będzie z dziewczyny kierowca! Tylko niech tak nie krzyczy na zakrętach!" (na co odpowiedziałam, że to tylko wycinek moich wokalnych możliwości;)) oraz wynalezieniem przepisu na genialną pitną czekoladę, zrobioną w domu, a nawet jej konsumpcją... niewiele dziś widzę pozytywów. Chodzę po domu, na zmianę klnę soczyście i płaczę... i w pełni podpisuję się pod słowami wypowiedzianymi kiedyś przez Jacka Pulikowskiego: Panowie, nawet nie próbujcie zrozumieć kobiet! One same siebie nie rozumieją! Racja, ja dziś nie rozumiem siebie, ani Drogiej Redakcji... ani odrobiny z tego co się stało w ostatnich dwóch miesiącach. Przypomina mi się jak on nakrywał mnie kocem, kiedy byłam chora i jak podawał mi herbatę i to, że był... a potem stało się to całe zło... i wciąż nie chce się w mojej głowie, ani sercu, jedno z drugim połączyć. Boli głowa, boli wszystko...
Poproszę o jakąś receptę, nie wiem, o pomoc poproszę, głowa mi pęka...
Bez Drogiej Redakcji, nawet zdania skleić nie umiem.
Totalnie dziś emocjonalna.
:)
13 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz