Droga Redakcjo,
Jakoś jest mi dzisiaj niewytłumaczalnie smutno. Przyszła sobie melancholia i siedzi. Okazuje się, że nie omija zaręczonych ;) Z resztą i inne emocje mnie nie omijają, a są może nawet intensywniejsze niż były wcześniej. Oswajanie zmian trwa. Bez względu na to czy są to zmiany na lepsze, czy na gorsze. To zawsze trwa.
Zadaję sobie dziś sporo pytań o muzykę. Czy kiedyś oddając ten talent Bogu, zostawiając go u Boga (o ja uboga:) pożegnałam go na zawsze? Od roku śpiew w pewien sposób śpi, czasem słyszę jak chrapie.
Usiedliśmy wczoraj z Lubym. Wziął do ręki gitarę, ja notatnik i długopis. Spłynęło na Niego to improwizacyjno-kompozytorskie coś, co zupełnie przerasta moje możliwości pojmowania muzyki. Patrzę na Niego w takich chwilach i zastanawiam się, jak to możliwe? Którędy Mu ta wena wchodzi i jak to się dzieje, że jest taka niewyczerpana? Siedziałam, popijałam mocnego earl graya, aż w którymś momencie naszło mnie na pisanie, a potem na napisanych słów zaśpiewanie. I się wystraszyłam, bo nigdy wcześniej nie śpiewałam własnego tekstu. To bardzo trudne. Jak poddanie pod ocenę czegoś więcej niż głos. Czegoś więcej niż mogę zaplanować. To pozwolenie, by inni posłuchali czegoś, co siedzi we mnie bardzo głęboko, czegoś do czego nie zaglądam na co dzień. By poznali mnie może lepiej niż sama siebie znam, by interpretowali po swojemu mój własny świat. A co jeśli on się nie spodoba? Co, jeśli ktoś strasznie go skrytykuje, podepcze, ośmieszy? Pytam siebie, czy jestem na to gotowa. Bo ponoć, kiedy się ryzykuje warto rozważyć, czy da się radę przyjąć porażkę. Proces decyzyjny trwa.
Tak Ci dzisiaj trochę pomarudziłam. Proszę pociesz mnie choć trochę. Niech ten jutrzejszy dzień wyraźniej się do mnie uśmiechnie. Potrzebuję poczuć Twoją Miłość.
Mniej ważna niż Ty.
Przypomnij mi, że dla Ciebie ważna.
:)
13 lat temu
Jednym się pewnie spodoba, innym nie... a Ty nie zastanawiaj się nad tym... po prostu pisz, śpiewaj... jednym słowem TWÓRZ :)
OdpowiedzUsuń