Droga Redakcjo,
Nie jestem pewna czy coś mi się nie pomerdało...W Adwencie przeżywałam Twoją mękę, a teraz zamiast pościć, to ja się cieszę, wdzięczę, odwdzięczam, podskakuję jak nastolatka, przytulam kogo tylko mogę, każdego kto stanie na mojej drodze... i dziękuję i modlę się za tych, których mi dajesz... dziękuję za to, że mogę ich odkrywać i kochać coraz bardziej żywym, coraz mniej kamiennym sercem.
Wczoraj podziękowano mi za to, że byłam dla kogoś (zupełnie nieświadomie) pewnym znakiem. To był znak Drogiej Redakcji i to mnie też teraz bardzo porusza. Na liturgii pokutnej dostaliśmy z Nim synchroniczne rozgrzeszenie :) Staliśmy bokiem do siebie i nie wiedzieliśmy nawet, że w tym samym czasie księża robią nad nami znak krzyża... No i ten znak mnie, Droga Redakcjo, przerasta... Pierwszy raz w życiu widzę, doświadczam, że dajesz stokrotnie więcej niż byłabym to w stanie sama wymyślić... Błogosławisz... Za darmo... Mam przyjmować, ufać, zostawać na stanowisku... (odwagi, odwagi, odwagiiiii!!!!) Przypominają mi się słowa, że jak Pan Bóg chce to i z kija wystrzeli...
Dziękuję i wciąż proszę o pomoc,
Mniej ważna niż Ty,
Dla Ciebie wciąż bardzo ważna,
Tak ważna, że czasem muszę to napisać, by jeszcze wyraźniej to zobaczyć i uwierzyć...
Droga Redakcja cierpliwa jest.
:)
13 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz